W niezwykły sposób połączył muzykę klasyczną i rockową. Widzowie pokochali ten pomysł. - Najważniejsze w życiu jest, żeby zająć się czymś, co się naprawdę kocha. A jeśli na dodatek okazuje się, że kochają to także inni - trudno o większe szczęście - mówi skrzypek David Garrett, który 27 października wystąpi w Trójmieście.

Przemysław Gulda: Właśnie ukazał się twój najnowszy album zatytułowany „Rock Revolutions”. Jaki miałeś pomysł na tę płytę? Co ma wspólnego z twoim poprzednim materiałem?

David Garrett: Podstawowy plan był taki, żeby nagrać zwykły rockowy album, na którym znalazłyby się różne odmiany takiej muzyki. Bardzo lubię łączyć różne gatunki muzyczne, i oczywiście nie mogło tam zabraknąć dodatku w postaci muzyki klasycznej. Nie wydaje mi się, żeby moje dwie ostatnie płyty miały ze sobą wiele wspólnego. Oczywiście, na obu gram na skrzypcach, na obu pojawia się i zespół rockowy, i orkiestra. Ale poprzedni album był oparty przede wszystkim na oryginalnych kompozycjach, podczas gdy najnowszy, to raczej hołd dla wielkich rockowych przebojów. I jeszcze jeden drobiazg: ciekawostką na tej płycie jest moja pierwsza próba grania na e-skrzypcach.

Skąd wziął się twój pomysł połączenia muzyki klasycznej z rockowym brzmieniem?

– Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że nie byłem pierwszy, który eksperymentował z takimi pomysłami. Ale mogę się pochwalić, że udało mi się w tej dziedzinie powiedzieć coś interesującego. Jestem bardzo szczęśliwy, że ludziom spodobał się sposób, w jaki łączę te dwa gatunki.

Czy jesteś fanem rocka od zawsze, czy jako cudowne dziecko skrzypiec słuchałeś tylko muzyki poważnej, a potem musiałeś nadrabiać zaległości?

– Rzeczywiście tak było: miałem potworne zaległości i sporo musiałem nadrabiać. Wychowywałem się otoczony przez muzykę klasyczną i tylko za sprawą przypadkowo słuchanego radia dochodziły do mnie drobne skrawki tego, co działo się na scenie popowej i rockowej. Sam z siebie nigdy nie sięgałem po taką muzykę. Wszystko zmieniło się dużo później, kiedy przestałem uczyć się w domu i rodzice wysłali mnie do zwyczajnej szkoły.

Stereotyp głosi, że młoda publiczność raczej nie jest za bardzo zainteresowano muzyką klasyczną. Jak oceniasz te opinie, jako ktoś kto właśnie dla takiej publiczności, gra muzykę poważną? Czy na początku kariery nie miałeś obaw, że nie znajdziesz zbyt wielu osób, które byłyby zainteresowane twoją propozycją?

– No cóż, kiedy masz takie obawy, nigdy nic w życiu nie osiągniesz. Jak to mówią: fortuna sprzyja odważnym. A więc tak naprawdę, w ogóle nie miałem takich lęków i patrząc na to z dzisiejszej perspektywy: czemu miałbym je mieć? Nie było żadnego powodu. Kiedy robisz coś z pasji, robisz to przede wszystkim dla siebie. Najważniejsze w życiu jest, żeby zająć się czymś, co się naprawdę kocha. A jeśli na dodatek okazuje się, że kochają to także inni – trudno o większe szczęście.

Na scenie podczas koncertów łączysz nie tylko dwa bardzo odległe gatunki muzyczne: klasykę i rock, ale także dwa dość odległe podejścia do grania: techniczną perfekcję i ogromną żywiołowość. Co jest najtrudniejsze w twoich występach na scenie?

– Łączenie gatunków tak naprawdę odbywa się zanim wejdę na scenę. Aranżacje są wcześniej napisane i przed każdą trasą koncertową tysiąc razy ćwiczę ja na próbach. Pod tym względem jestem więc znakomicie przygotowany i nie mam z tym żadnego problemu. Jeśli zaś chodzi o drugą sprawę, tak naprawdę uczę się tego od dzieciństwa. A więc to też nie przedstawia dla mnie jakiejś szczególne trudności.

Co przygotowałeś na najnowszą trasę koncertową? Jaki materiał będziesz grać i w jakim składzie?

– Koncerty podczas tej trasy trwają od dwóch do dwóch i pół godziny. Jestem na scenie z moim zespołem, czyli: perkusistą, basistą, dwoma gitarzystami i klawiszowcem. Repertuar opiera się przede wszystkim na materiale z płyty „Explosive”, ale pojawiają się także nowe utwory z albumu „Rock Revolution”. Powiedziałbym, że widzów czeka wieczór dobrej rozrywki i zabawy, pełen wspaniałych utworów, które każdy ceni i kocha.

Trójmiejski koncert Davida Garretta odbędzie się w piątek, 27 października, godz. 20, w hali Ergo Arena (Gdańsk, Sopot, pl. Dwóch Miast 1), bilety: 190-490 zł